wyjazdy kibica Legii Warszawa
W ostatnich dniach mieliśmy okazję być na kilku meczach czeskiej i słowackiej ligi. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was krótką relację z tych wydarzeń ale… Nie spodziewajcie się fajerwerków, nie miejcie wygórowanych oczekiwań. Nasi południowi sąsiedzi nie prezentują wysokiego poziomu ultras, a podroż w tamte rejony to zwykle jedna wielka niewiadoma. Na Słowacji nie mieliśmy szczęścia co do meczów, na które trafiliśmy, ale wyjazd wynagrodziła nam czeska Praga. Zapraszam do relacji z meczu Slavia Praga z Banik Ostrava!
Slavia Praga to obecny mistrz Republiki Czeskiej, który 1 grudnia mierzył sie na swoim stadionie z Banikiem Ostrava znanym nam głownie z faktu, iż mają zgodę z GKS Katowice. Niemal za każdym razem gdy Banik pojawiał się w Pradze prezentował oprawy czym zaznaczał swoją obecność w ścisłej czołówce czeskiego ruchu ultras. Tym razem nie było inaczej.
Stadion Slavi, Eden Arena położony jest w południowo-wschodniej części Pragi, kilka kilometrów od centrum. Oddany do użytku w 2008 r. może pomieścić 21 tyś kibiców. Ma dosyć ciekawy design, a to czym zaskakuje to przede wszystkim fakt, iż jest w nim hotel oraz McDonald.
Jak widzicie, Banik zapełnił cały sektor gości. Wywiesił do tego 6 flag w tym jedną GKS Katowice „Crazy Boys”. Od początku przyjezdni pozdrawiali Slavie i rzucali w kierunku stewardów achtungi. Słychać było z ich sektora wspólne śpiewy Czechów i Polaków, w tym pozdrowienia do więzienia.
Już na samym początku spotkania, tuż po zdobytej przez Slavię bramce samobójczej zaprezentowali pierwszą oprawę. Odpalono ognie wrocławskie oraz race. Dwie z nich poleciały w stronę sektorów gospodarzy, co nie spodobało się policji. W czasie prezentowania choreografii, Banik stracił prowadzenie, do tego policja również postanowiła przerwać tą dobrze zapowiadającą się zabawę i wkroczyła na ich sektor. Przez dym z rac mecz został przerwany na kilka minut, a policji było co raz więcej. Zarówno kibice Slavii jak i Banika śpiewali na ich temat głośne przyśpiewki.
Kibice Slavii prowadzili doping przez całe spotkanie, ale nie byli jacyś szczególnie głośni. Najwięcej kibiców zasiadło w ich młynie, ale jak sami widzicie frekwencja raczej nie dopisała. Wywiesili dwie większe flagi i kilka mniejszych. Do tego widoczne były jakieś flagi na kiju. Pozostałe trybuny odzywały się jedynie po zdobytych przez Slavię golach.
Pod koniec spotkania przypomniał o sobie Banik. Kiedy sytuacja z policją już się uspokoiła, zaprezentowana została druga oprawa, okraszona ogniami wrocławskimi. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 ale nie był porywającym widowiskiem. Ja zwróciłem uwagę na Milana Barosa, 36 letniego już byłego reprezentanta Czech, który obecnie reprezentuje zespół z Ostravy. Milan, wprowadzony na końcówkę wyróżnił się jedynie prowokacją, za którą ujrzał żółtą kartkę.
Jeśli dobrnęliście do tej części artykułu to już tylko w skrócie info z meczów na Słowacji.
Atmosfera może nie była piknikowa, ale oczywiście znowu źle trafiliśmy, bo na trybunach praktycznie nic się nie działo. W Trnavie Spartak nie wystawił normalnego młyna, wywiesił 1 małą flagę i dopingował chaotycznie. W Dunaszerdahely bez przyjezdnych. Sierpniowe mecze tych zespołów wyglądały dużo lepiej!
Spartak Trnava – MSK Zilina
DAC Dunaszerdahely – FC Nitra
Na koniec kilka zdjęć z ponurej Pragi… no może nie do końca ponurej ;)